O pułapkach „Polskiego Ładu”, roli i kondycji zawodu doradcy podatkowego oraz o potrzebie stworzenia nowego systemu podatkowego w Polsce mówi prof. Adam Mariański, Przewodniczący  V. kadencji Krajowej Izby Doradców Podatkowych, założyciel Polskiego Instytutu Analiz Prawno-Ekonomicznych, partner Mariański Group.

 

 

Miniony rok doradcy podatkowi mogą chyba zaliczyć chyba do najbardziej intensywnych w ostatnim dziesięcioleciu? Jak Pan to ocenia?

To prawda, ten rok był niezwykły z kilku powodów. Już 2020 wymagał od doradców podatkowych niezwykłej mobilizacji: pandemia i kolejne wersje przepisów tarczy antykryzysowych sprawiły, że przedsiębiorcy w Polsce potrzebowali naszego wsparcia. Środowisko doradców podatkowych zaangażowało się w pomaganie biznesowi, skuteczne stosowanie tarcz antykryzysowych i programów pomocowych oraz konsultowanie przepisów prawa podatkowego. W tym roku mieliśmy w zasadzie to samo, a do tego władze uparły się na „Polski Ład” – zbiór fatalnie napisanych przepisów podatkowych, które wywracają obecny system prawa podatkowego do góry nogami. Przedsiębiorcy są przestraszeni, bo oprócz codziennych wyzwań z prowadzeniem biznesu i problemami związanymi z pandemią COVID-19 doszedł im strach i niepewność w związku z przepisami „Polskiego Ładu”. W 2018 r. uchwalono największą ilość aktów prawnych w historii Polski. Ten rekord przebiła liczba nowych przepisów podatkowych, składkowych i prawnych zawartych w projekcie „Polskiego Ładu”.

 

Jak środowisko doradców podatkowych może pomóc polskim przedsiębiorcom w tej sytuacji?

Doradcy podatkowi próbowali pomóc już na etapie prac legislacyjnych – zgłosiliśmy ponad 50 stron uwag i poprawek do przepisów „Polskiego Ładu”, które łagodziły negatywne skutki nowych przepisów i poprawiały błędy. Senat je przyjął, ale co z tego, jak Sejm odrzucił je wszystkie, bez żadnej refleksji, zostawiając legislacyjny potworek. Teraz doradcy przygotowują przedsiębiorców do zupełnie nowej rzeczywistości prowadzenia biznesu po 1 stycznia: tłumaczą zmiany, analizują sytuację i podpowiadają, co można zmienić w biznesie, żeby te negatywne skutki nowych przepisów były jak najmniej dotkliwe. Wszyscy mamy pełne ręce roboty, bo przedsiębiorcy wiedzą i czują, że bez doradcy podatkowego ich biznes może dużo stracić lub być zagrożony.

 

W trakcie wrześniowej konferencji w ramach Europejskiego Kongresu MŚP w Katowicach, krytykował Pan zagmatwanie przepisów, brak vacatio legis oraz analizy skutków gospodarczo-społecznych nowych rozwiązań. Czy środowisko biznesu zdążyło się przygotować na wprowadzenie tych przepisów?

Myślę, że przygotowani są ci, którzy nie zwlekali i od razu rozpoczęli przygotowania do tego co się wydarzy po 1 stycznia. O ile w ogóle można mówić o przygotowaniu – bo nawet urzędnicy skarbowi nie wiedzą do końca jak mają interpretować nowe przepisy, które są zbyt skomplikowane i źle napisane. Wystarczy przyjrzeć się temu jak wygląda konstrukcja tzw. ulgi dla klasy średniej, żeby nie mieć wątpliwości, że to będzie wielki gospodarczy eksperyment na żywym organizmie polskiego biznesu. Pewnie skończy się tak jak zwykle i zaraz resort finansów rozpocznie wydawanie objaśnień do nowych przepisów, a potem jeszcze objaśnień do tych objaśnień. Wątpliwości mają nawet sędziowie sądów administracyjnych do których, prędzej lub później, trafią wszystkie sprawy sporne z fiskusem. A tych na pewno będzie mnóstwo.

 

Na jakie zmiany w podatkach w 2022 r. przedsiębiorcy powinni zwrócić najbaczniejszą uwagę?

Przede wszystkim chaotyczne zmiany obciążeń podatkowych osób fizycznych. Wysokość zapłaconych podatków i składek jest wypadkową rodzaju prowadzonej działalności oraz przyjętej formy opodatkowania. Przykładowo informatyk na umowie o pracę może zapłacić nawet 45% podatków i składek, a jeżeli wybierze zryczałtowany podatek od przychodów to zapłaci około 12,5-13%. Tak znaczące różnice w opodatkowaniu wymuszają poszukiwania najbardziej optymalnych form wykonywanych czynności. Z drugiej strony odpowiednia struktura może prowadzić do redukcji obciążeń podatkowych. Jeżeli wybierzemy odpowiednią spółkę podlegającą opodatkowaniu podatkiem dochodowym od osób prawnych to możemy wybrać opodatkowanie tzw. estońskim CIT-em. Podatek uiszczany jest dopiero w momencie wypłaty dywidendy. Jednocześnie jego wysokość jest znacznie niższa niż dla standardowego opodatkowania. Łączne opodatkowanie spółki i wspólnika wyniesie 20% zamiast 26% dla tzw. małego podatnika (przychody do równowartości 2.000.000 euro) oraz dla pozostałych spółek 25% zamiast 34,4%. Ponieważ nie mamy opodatkowania składką zdrowotną oraz daniną solidarnościową to także struktura może przynosić znaczące oszczędności podatkowe. Zwłaszcza, że podatek płacimy tylko od wypłaconych zysków.

 

W 2021 r. zawód doradcy podatkowego obchodził 25-lecie istnienia. Co stanowi fundament tej profesji, która należy do zawodów zaufania publicznego?

Tak – fundamentem naszego zawodu jest zaufanie. Przedsiębiorcy muszą wierzyć w to, że doradca podatkowy zawsze stoi po jego stronie i dołoży wszelkich starań, żeby mu pomóc. Podatki to niezwykle wrażliwa dziedzina, w polskich warunkach czasem jeden błąd może skutkować upadłością lub olbrzymimi stratami. Dlatego świadomi przedsiębiorcy dobrze wiedzą, że absolutnym priorytetem w ich firmie musi być bezpieczeństwo podatkowe. I to jest miejsce, w którym zaufany, kompetentny doradca podatkowy ma pole do popisu.

 

Bieżąca sytuacja doradców podatkowych w czasie pandemii była tematem raportu przygotowanego przez KIDP? Jakie są najważniejsze wnioski?

Badanie zostało zrealizowane na początku pandemii, czyli w czasie największej niepewności gospodarczej i lęku o przyszłość. Wzięło w nim udział 540 doradców podatkowych. Z dużą uwagą przyglądaliśmy się wynikom badania mówiącym o kondycji doradców podatkowych na początku pandemii. Ogromne obłożenie pracą – bo mały i średni biznes potrzebował dodatkowej pomocy doradców w składaniu wniosków o pomoc finansową – sprawiło, że aż 48 proc. badanych doradców odczuwało w tym czasie stres, a 72 proc. zmęczenie. Na to nałożyły się: niepewność o przyszłość firmy oraz opóźnienia w płatnościach i zatory płatnicze, które dotknęły aż 44 proc. firm doradztwa podatkowego w Polsce. Ale ten czas był trudny dla całego biznesu, na szczęście wyszliśmy z tej sytuacji obronną ręką. Wysiłek niesienia pomocy klientom w pandemii się opłacił, aż 30 proc. doradców podatkowych zadeklarowało, że w kryzysie pandemicznym ich relacje z klientami uległy wzmocnieniu i stały się lepsze niż były wcześniej.

 

Czego życzyłby Pan środowisko biznesowemu, podatnikom, samorządom i oczywiście doradcom w nowym roku?

Spokoju, mądrych decyzji i nowego systemu prawa podatkowego w Polsce. Spokój będzie potrzebny nam wszystkim, bo jak przepisy „Polskiego Ładu” wejdą w życie, to niektóre ich skutki będą bardzo bolesne dla biznesu i samorządów. Opanowanie i mądrość przy podejmowaniu decyzji potrzebne są zawsze, ale nasi klienci wiedzą, że dzięki doradcom podatkowym łatwiej będzie im podjąć mądre i optymalne decyzje biznesowe. A nowy system prawa podatkowego jest nam niezbędny, bo po 30 latach transformacji doszliśmy do krytycznego punktu, w którym przepisów prawa podatkowego nie rozumieją już nie tylko sami podatnicy, ale z jego stosowaniem mają problem też urzędnicy Krajowej Administracji Skarbowej oraz sędziowie sądów administracyjnych. Niestety, politycy każdego roku dokładają nam do tego setki stron nowych ustaw, pisanych na kolanie, bez konsultacji i fatalnej jakości.

 

Rozmawiała Jaga Kolawa

 

Wywiad ukazał się w grudniowym wydaniu magazynu Business HUB „Wolny Rynek”.

 

Wersja online numeru do pobrania: CZYTAJ TUTAJ.

Najnowsze