Marek Kłoczko, nowy Prezes Krajowej Izby Gospodarczej mówi o programie kontynuacji dotychczasowej działalności organizacji, a także barierach i zagrożeniach dla prowadzenia biznesu i fundamentu wzrostu gospodarczego.

 

W czerwcu br. wybrano nowe władze Krajowej Izby Gospodarczej. Jakie priorytety w działaniu wyznacza sobie nowy prezes największej niezależnej organizacji reprezentującej przedsiębiorców w Polsce?

 

Krajowa Izba Gospodarcza jest działającym w oparciu o oddzielną ustawę (o izbach gospodarczych) dobrowolnym stowarzyszeniem izb gospodarczych i innych organizacji w Polsce. Skupia w swoich szeregach izby regionalne, branżowe i bilateralne oraz inne organizacje (np. Naczelną Organizację Techniczną, Związek Zakładów Doskonalenia Zawodowego, kilka izb rzemieślniczych, stowarzyszeń i fundacji). Koncentruje swoje działania na wspieraniu przyjaznej przedsiębiorczości polityki gospodarczej i otoczenia prawnego, umiędzynaradawianiu polskich przedsiębiorstw oraz wspieraniu podnoszenia ich konkurencyjności. Z KIG-iem związany jestem już od ponad 30 lat. Zostałem wybrany na funkcję Prezesa z programem kontynuacji dotychczasowej polityki. Ale na pewno jest to dla mnie sytuacja nowa, bo przejmuję „na swoje barki” ciężar odpowiedzialności za tę instytucję. Nowe będą też wyzwania, gdyż świat i gospodarka cały czas się dynamicznie zmieniają.

 

W jaki sposób w najbliższym czasie będzie realizowane motto KIG – „Dbamy o przedsiębiorczość”?

 

To motto wynika z samej istoty funkcjonowania samorządu gospodarczego, w tym także KIG. To „dbanie” odbywa się na trzech podstawowych płaszczyznach:

  • KIG świadczy przedsiębiorcom usługi pozwalające im lepiej rozwijać swoje biznesy. Mam tutaj na myśli wspieranie relacji z partnerami z zagranicy, polubowne rozstrzyganie sporów, inspirowanie nowymi trendami w gospodarce, itp.
  • KIG pomaga rozwijać przedsiębiorczość poprzez krzewienie dobrych praktyk, networking, dbanie o etykę i dobre obyczaje w biznesie, zwracając uwagę na najnowsze trendy w gospodarkach najbardziej rozwiniętych.
  • KIG stara się wpływać na tworzenie korzystnych dla biznesu norm legislacyjnych. W tym obszarze ściśle współpracujemy z innymi największymi organizacjami biznesu w Polsce w ramach tzw. Rady Przedsiębiorczości. Na poziomie europejskim współpracujemy z izbami z innych krajów w ramach stowarzyszenia EUROCHAMBRES.

 

Wg badań przeprowadzonych przez firmę doradczą Deloitte w 2020 r., sześć na dziesięć polskich firm odczuło negatywny wpływ epidemii koronawirusa. Jak Pan ocenia obecną sytuację przedsiębiorców?

 

Ogólne spostrzeżenie jest takie, że kondycja przedsiębiorców się pogorszyła. Szczególnie w mniejszych firmach jest to mocno odczuwalne, ze względu na wyczerpanie rezerw finansowych w okresie lockdownu. Jak zawsze w kryzysowych czasach są zwycięzcy i są przegrani. I ten podział nie przebiega między konkretnymi branżami. Oczywiste największe straty, których w większości nie udało się uniknąć w żaden sposób, poniosła branża hotelarska, targowa, transportowa, rozrywkowa. W innych branżach wszystko zależało od szybkości adaptacji do nowych warunków – i to widać dziś wyraźnie. Ci, którzy funkcjonowali w pandemii teraz mają się dobrze, pojawiły się nowe kanały dystrybucji, udało się nieco zmodyfikować oczekiwania konsumentów – przy braku obostrzeń takie biznesy kwitną i rozwijają się szybciej niż konkurencja. Ci, którym udało si z trudem przetrwać, wyszli osłabieni, ale jeszcze z umiarkowaną nadzieją patrzą na najbliższe lata. Są też tacy, którzy jeszcze formalnie istnieją, jednocześnie już zwinęli lub zwijają biznesy wyprzedając aktywa. Nie ma zatem jednoznacznej odpowiedzi jak obecnie wygląda sytuacja przedsiębiorców, bo każdego z nich jest inna. Jednak w mojej ocenie osłabł duch przedsiębiorczości. Przez 20 lat rozwijaliśmy się, rynek rósł nieustannie. Teraz przyszły chude lata i nie wszyscy przedsiębiorcy umieją funkcjonować w takich warunkach, gdzie o pracownika trudno, trzeba mu zapłacić dużo, a dodatkowo przeszkolić i traktować godnie. Gdzie z miesiąca na miesiąc rosną ceny mediów i surowców oraz czynsze, a klienci narzekają, że drogo. Część przedsiębiorców nigdy (choć prowadzą biznesy od kilkunastu lat) nie zetknęła się z taką sytuacją. I samo to nie byłoby problemem, gdyby nie fakt, że widać u części przedsiębiorców zniechęcenie, zmęczenie i nieufność. Cały czas wisi nad nami widmo regionalnego zamykania gospodarki, a dodatkowo już za 3 miesiące wejdzie w życie tzw. nowy Polski Ład i bardzo mocno zmieni warunki funkcjonowania przedsiębiorców. To bardzo mało czasu na przygotowania, a w praktyce nie mamy jeszcze wszystkich regulacji „na stole” i nie do końca wiadomo, jakie będą zasady gry od 1 stycznia 2022.

 

Czy w Polsce istnieje dobry klimat dla prowadzenia własnej firmy? Co stanowi największe wyzwanie dla rozwoju przedsiębiorczości?

 

Klimat nadal jest dobry ze względu na niesamowity potencjał jaki w nas drzemie, pomysłowość i energię. Inna sprawa to zapewnienie warunków, żeby ten potencjał wykorzystać. Wydaje się, ze kilka lat temu więcej było optymizmu, być może trochę romantycznego, teraz jest więcej rozsądku. To sprawia że inicjatyw jest mniej, jednocześnie są bardziej dojrzałe. Myślę, że jesteśmy teraz trochę w zawieszeniu, ze względu na Polski Ład. Wszyscy czekają, żeby zobaczyć jak to w praktyce będzie wyglądało, jak duże będą obciążenia jednoosobowych działalności, jak dostępne będą ulgi inwestycyjne i szereg innych zapowiadanych narzędzi wsparcia. Wiele wskazuje na to, że nowe rozwiązania uczynią prowadzenie biznesu jeszcze bardziej skomplikowanym i uzależnionym od decyzji biurokracji. Poza tym, nadal mierzymy się z nierozwiązanymi od lat problemami – długotrwałym procesem inwestycyjnym, brakiem wykwalifikowanych pracowników średniego szczebla, szalonym tempem legislacji gospodarczej, już nie tylko zmianami istniejących rozwiązań, ale nakładaniem nowych obowiązków. Cały czas barierą jest administracja postrzegana jako hamulcowy rozwoju. Czasami jest to pogląd bardzo krzywdzący, jednak nadal znajdujący potwierdzenie w codziennych relacjach przedsiębiorców z urzędnikami. Niby się informatyzujemy, niby wszystko jest łatwiej, szybciej, taniej, ale nie idzie za tym efektywność. Wystarczy pokazać ostatnie zmiany w KRS i elektronizację procesu składania wniosków. Front został odświeżony i zdigitalizowany, zaplecza urzędnicze i proce[1]dury zostały takie same. Nadal „elektronizujemy” przez zamianę papierowego formularza na elektroniczny, zamiast kompleksowo zmienić całą procedurę. Powoli wyczerpuje się nam entuzjazm do walki z problemami, których władza nie potrafi rozwiązać od co najmniej kilkunastu lat. Przedsiębiorcy słyszą, że jest lepiej i nowocześniej, że państwo jest sprawne, a jednocześnie nie widzą tego w codziennym załatwianiu swoich spraw. Wydaje mi się, że to obecnie największe wyzwanie zagrażające rozwojowi.

 

Rządowe rozwiązania Polskiego Ładu – określanego jako restart dla gospodarki – są szansą czy kolejną barierą dla biznesu?

 

Każde nowe rozdanie jest szansą. Nie oceniałbym tego jako restartu, ponieważ nasza gospodarka nie znalazła się w punkcie krytycznym czy też awaryjnego wyłączenia. Nie trzeba niczego restartować, bo na razie działa całkiem sprawie, o czym świadczą dane statystyczne dot. produkcji, zatrudnienia, rezerw, eksportu. Patrząc na założenia programu mam mieszane uczucia. Z jednej strony forsowana jest koncepcja osłabienia jednoosobowych działalności, co samo w sobie jest wielce szkodliwe. Z drugiej, można odnieść wrażenie, że ten plan powstał trochę przez przypadek, a głównym założeniem Ładu jest sfinansowanie kolejnych transferów finansowych, żeby ludzie mniej zarabiający płacili niższe podatki, kosztem biznesu. Problem polega na tym, że ten mityczny biznes często też bogaty nie jest. Chyba gdzieś zgubiono bardzo istotną korelację, że jeżeli w biznesie idzie źle, to w wyniku tego później płaci całe społeczeństwo. Widzę tu zagrożenie dla fundamentów wzrostu gospodarczego. Jeżeli przedsiębiorczość wpadnie w stan nierównowagi, rozedrgania, to odbije się to negatywnie na rynku pracy, będą konieczne dalsze podwyżki podatków, żeby sfinansować kolejne świadczenia socjalne… to błędne koło. Jeśli gospodarka będzie miała potencjał do dalszego rozwoju, to głównym hamulcem stanie się brak realnie funkcjonującej nowoczesnej polityki imigracyjnej. Część szans wynikająca z napływu funduszy nie została dobrze wykorzystana. Mamy niedobór pracowników na rynku, a brak jest skutecznych narzędzi aktywizacji zawodowej. Nowy Ład byłby szansą, żeby takim negatywnym zjawiskom zapobiec.

 

Rozmawiała Jaga Kolawa

 

Wywiad ukazał się we wrześniowym wydaniu magazynu Business HUB „Wolny Rynek”.

 

Wersja online numeru do pobrania: CZYTAJ TUTAJ.

Najnowsze