Alternatywny napęd i „zielona” eksploatacja - RIG Katowice
En

Alternatywny napęd i „zielona” eksploatacja – czas na rewolucję na polskim rynku e-mobility

Na koniec 2020 r. w Polsce zarejestrowanych było łącznie 20 181 samochodów osobowych i dostawczych z „wtyczką”, czyli z napędem elektrycznym (BEV) i hybrydowym plug-in (PHEV). Mimo rządowych planów rozwoju, elektromobilność jest nadal w fazie początkowej. Daleko do szumnych zapowiedzi 1 mln „elektryków” na polskich drogach do 2025 roku. Jako nowy cel w zakresie elektromobilności, zapisany w Polityce Energetycznej Polski, określono liczbę 600 tys. pojazdów elektrycznych i hybrydowych do 2030 r. Eksperci i przedstawiciele branży motoryzacyjnej nie popadają jednak w pesymizm i dostrzegają realny potencjał polskiego e-mobility.

 

fot. Volkswagen Group Polska Sp. z o.o.

 

Zdaniem Doroty Pajączkowskiej, Communication Manager Nissan Sales CEE „covidowy” rok 2020 pokazał, że zapotrzebowanie na „elektryki” nie jest chwilową modą, lecz trendem, który będzie z roku na rok przybierał na sile.

– Podczas gdy rynek nowych samochodów osobowych i lekkich dostawczych w ujęciu ogólnym zanotował znaczny spadek, o ok. 22% w porównaniu z rokiem 2019, w tym samym czasie sprzedaż samochodów elektrycznych dosłownie wystrzeliła w górę (zmiana w skali całego rynku to +140% r/r). Oczywiście wciąż są to relatywnie niewielkie liczby – samochody elektryczne stanowiły w 2020 r. niecałe 1% sprzedaży w Polsce, ale już w przypadku Nissana ten odsetek wyniósł ponad 6%. To bardzo pozytywny prognostyk na przyszłość. Warto zauważyć, że rynek polski zachował się bardzo podobnie, jak rynek Unii Europejskiej (spadek ogólny o 23,7%, 117% wzrostu sprzedaży EV) – wymienia przedstawicielka Nissan Sales CEE.

 

Według najnowszych prognoz w bieżącym roku przybędzie 20 tys. ładowalnych elektryków i hybryd, czyli obecna liczba ulegnie podwojeniu. Krzysztof Zamożny, Head of Sales E-mobility Garo Polska sp. z o.o., uważa takie zapowiedzi za realne. Wskazują na nie tylko dane za ubiegły rok, ale też plany koncernów samochodowych.

Dla mnie ważną informacją, było to co stało się w czwartym kwartale 2020 r. w Norwegii, gdzie pośród rejestracji wszystkich nowych pojazdów aż 90 proc. stanowiły samochody ładowalne! To rzecz niesamowita i przełomowa. Dodatkowo, w zeszłym roku – podczas Global E-mobility Forum – Wielka Brytania ogłosiła, że po 2030 r. nie będzie można zarejestrować w tym kraju nowego pojazdu ze silnikiem spalinowym. Tacy giganci jak Volvo czy BMW zapowiadają wycofanie się z napędów stricte spalinowych, na rzecz co najmniej spalinowych hybryd. W tej sytuacji naturalnym trendem jest wzrost rynku e-mobility w Polsce, choć na razie na tle wyników osiąganych w Europie Zachodniej wyglądamy mizernie – mówi przedstawiciel Garo Polska.

 

W naszym kraju istnieje szereg barier i ograniczeń sprawiających, że elektromobilność jeszcze długo nie będzie masowa. Mniejszy potencjał naszego rynku wynika z kilku czynników. Wśród nich istotną rolę odgrywają uwarunkowania geograficzne (duże odległości, rejony mało zaludnione o kiepskiej infrastrukturze), ale i ekonomiczne (obszary ubogie bez inwestycji i szansy na rozwój).

Wbrew pozorom, największe aglomeracje takie, jak np. Warszawa nie mają największego potencjału. Żeby auto EV miało sens trzeba je ładować w domu w nocy. Opłaca się to w momencie, gdy mamy dom, a na nim panele fotowoltaiczne. Wtedy jeździmy za darmo rekompensując sobie wyższe koszty zakupu auta i większej instalacji solarnej. Posiadanie domu i praca w mieście np. stołecznym to długie codzienne dojazdy do pracy i relatywnie wysokie przebiegi, które nie zawsze są do zrównoważenia 8-godzinnym ładowaniem auta. Dlatego potencjał mają mniejsze miasta, gdzie większość osób mieszka w swoich domach, a pokonywane dystanse nie są tak znaczne – zauważa Łukasz Szurgot, Menadżer ds. Produktu MMC Car Poland.

 

Realną barierą dla rozwoju jest również niedostatecznie rozwinięta infrastruktura. Według danych „Licznika elektromobilności” w 2020 r. liczba ogólnodostępnych ładowarek wynosiła ponad 1000 sztuk. Tomasz Tonder, Dyrektor PR & Corporate Affairs Grupy Volkswagen Group Polska Sp. z o.o. zwraca uwagę na to, że kluczową kwestią jest funkcjonalność – korzystanie z samochodu elektrycznego powinno być tak łatwe jak ze spalinowego. Większość procesów ładowania odbywa się w domu lub pracy i zapewnienie wygodnego uzupełnienia energii w rytmie codziennego dnia jest niezbędne.

W siedzibie Volkswagen Group Polska mamy zainstalowanych 36 punktów ładowania. Pracownicy na ładowanie auta poświęcają ok. 20 sekund, tyle zajmuje wpięcie wtyczki. To mniej niż na tankowanie auta spalinowego. Wychodząc z biura auto zawsze jest naładowane do pełna. Efekt jest taki, że gdy ktoś raz wybrał auto elektryczne, nie wraca już do spalinowego. Sytuacja wygląda inaczej w przypadku osób, które nie mogą naładować auta w pracy i mieszkają w domu wielorodzinnym. Tutaj potrzebne są szybkie zmiany, aby instalacja ładowarki w budynkach zarządzanych przez wspólnoty była łatwiejsza. Oczywiście niezwykle ważne są też szybkie ładowarki przy głównych drogach. Przerwa 30-minutowa po 300 km jazdy jest naturalna. A szybka ładowarka pozwala właśnie w pół godziny zwiększyć zasięg o ok. 300 km – mówi Tomasz Tonder.

Wśród istotnych czynników hamujących rozwój rynku należy wymienić także świadomość przeciętnego polskiego klienta, który wciąż żyje w świecie stereotypów, jakie w ciągu ostatnich lat wytworzyły się wokół różnych aspektów elektromobilności, a także brak dopłat do zakupu ekologicznych aut, które w Europie Zachodnie doskonale się sprawdziły.

Kluczowym aspektem jest zatem większy nacisk na promocję pojazdów elektrycznych, ale także umożliwienie coraz większej rzeszy klientów testowania samochodów z takim napędem. Z naszych doświadczeń wynika, że jest to najlepszy sposób, by dać się przekonać – dopowiada przedstawicielka Nissan Sales CEE.

–  Dodatkową zaporą rynkową jest brak barier na import aut używanych, starych, nieekologicznych. Widzimy, tez że z roku na rok są one starsze. Podatki od wysokoemisyjnych „szrotów” powinny zachęcać do kupna nowych aut w tym EV i PHEV – dodaje przedstawiciel MMC Car Poland.

 

Trend e-mobilności budzi duże zainteresowanie, ale też rodzi dużo emocji. Wiele argumentów natury ekologicznej, ekonomicznej, ale też dotyczących bezpieczeństwa i komfortu użytkowania czy szybkości ładowania pojazdów przemawia za wyborem elektrycznych aut. Przyszłość transportu jest jednoznaczna – samochody i autobusy elektryczne z czasem zdominują nasze drogi. Aby jednak to się wydarzyło, niezbędny jest rozwój wszystkich segmentów rynku w sposób zrównoważony.

Ze ścieżki rozwoju elektromobilności nie zejdziemy, bo ta droga rozwoju motoryzacji ma olbrzymi potencjał, a poczynione już inwestycje i przeprowadzone badania tylko to potwierdzają. Żeby przekonać o tym przyszłych użytkowników rozwiązań z dziedziny e-mobility potrzebna jest systematyczna edukacja społeczeństwa i obalanie mitów. Owszem, samochody elektryczne są droższe od klasycznie napędzanych aut, ale wraz z upowszechnianiem technologii ich cena będzie spadać. W portfolio niemal każdego producenta samochodów są modele elektryczne, a niektóre marki mają ich po kilka. Masowa produkcja i rynkowa konkurencja także wymuszą obniżkę cen. Coraz lepsza technologia pozwala na wydłużanie dystansów pomiędzy ładowaniami. Obawy o bezpieczeństwo „elektryków” także nie są uzasadnione. Każdy samochód, bez względu na rodzaj napędu, przed dopuszczeniem go do sprzedaży przechodzi rygorystyczne testy, a nad bezpieczeństwem pasażerów czuwają zaawansowane systemy bezpieczeństwa – wyjaśnia Artur Warzocha, prezes TAURONA Nowe Technologie.

 

fot. Tauron Nowe Technologie

 

 

Pisząc o elektromobilności nie można nie zatrzymać się dłużej przy kwestii ochrony środowiska i kryzysu klimatycznego. Jednym z winowajców negatywnych zmian klimatu jest właśnie transport i emitowane przez niego do atmosfery gazy cieplarniane, głównie dwutlenek węgla.

Popularyzacja samochodów elektrycznych przyniesie wiele korzyści dla środowiska naturalnego: zmniejszenie wydobycia ropy naftowej i związanej z tym degradacji otoczenia, ograniczenie emisji dwutlenku węgla oraz innych gazów spalinowych, a także redukcję smogu i ograniczenie zanieczyszczenia hałasem. Konieczna jest też produkcja energii w sposób ekologiczny z wykorzystaniem naturalnie występujących jej źródeł jak słońce, czy wiatr i wykorzystanie energetyki jądrowej – mówi Łukasz Szurgot.

 

Tauron Polska Energia SA – drugie pod względem wielkości przedsiębiorstwo grupujące spółki z branży energetycznej, wprowadza rozwiązania dla transportu zasilanego energią elektryczną. Holding energetyczny od 2017 roku wdraża Strategię Zrównoważonego Rozwoju.

Włodarze wielu miast zastanawiają się nad wprowadzeniem ograniczeń związanych z ruchem samochodowym w centrach. Są analizy, które obarczają transport winą za nawet 40-procentowy udział w niskiej emisji. Sam pojazd elektryczny jest zeroemisyjny. Malkontenci mogliby jednak wskazać na generowanie zanieczyszczeń nieujawnionych wprost. Mowa na przykład o produkcji energii służącej do ładowania samochodu. Jednak mix energetyczny w Grupie TAURON zmienia się na rzecz energii ze źródeł odnawialnych. Stacje ładowania samochodów elektrycznych budowane przez TAURON Nowe Technologie oferują zieloną energię pochodzącą m.in. z elektrowni wodnych czy farm wiatrowych –  komentuje Artur Warzocha, prezes TAURONA Nowe Technologie.

Województwo śląskie to region, w którym znajduje się najwięcej miast na czele listy liderów smogu, opublikowanej przez Światową Organizację Zdrowia. Poprawa tej niechlubnej statystki do jedno z najistotniejszych wyzwań dla włodarzy regionu. Rozwój elektromobilności zaliczany jest do strategicznych działań Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii, zwłaszcza gdy mowa o transporcie publicznym, usługach komunalnych i logistyce.

W Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii pracujemy nad utworzeniem grupy zakupowej samochodów elektrycznych, dzięki której nasze miasta i gminy – a dotyczy to niemal połowy z nich – będą mogły obniżyć koszty związane z dostosowaniem się do wymogów ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych. Będzie to możliwe poprzez wykorzystanie efektu skali podczas przeprowadzenia wspólnego zamówienia, co pozwoli zoptymalizować ten proces. Jako GZM z jednej strony jesteśmy klientem, ale również niejako gospodarzem, bo w naszych miastach i gminach te technologie są wytwarzane i rozwijane. Nasze działania są skoncentrowane nie tylko na popularyzacji pojazdów typu BEV (Battery Electric Vehicle), ale również we wsparciu technologii dla ogniw paliwowych zasilanych wodorem. Z tymi ostatnimi wiążemy duże nadzieje, bo mogą zrewolucjonizować transport publiczny podnosząc standard jego obsługi – wyjaśnia Marcin Dworak, pełnomocnik GZM ds. nowej mobilności.

Eksperci dużą szansę na pobudzenie sprzedaży i zarazem uzyskanie efektu skali oddziaływania pro-środowiskowego widzą w połączeniu elektromobilności z fotowoltaiką. To korzystne rozwiązanie dla gospodarstw domowych. Zwłaszcza, że fotowoltaiczne instalacje prosumenckie są najbardziej popularną technologią wspieraną przez fundusze strukturalne UE.

Panele fotowoltaiczne wykorzystujące energię słońca do produkcji prądu – to metoda nie tylko przyjazna środowisku, ale też korzystna dla portfela, dzięki dopłatom rządowym pozwalającym częściowo sfinansować taką inwestycję. Już dziś wydajność paneli solarnych jest na tyle duża, że przydomowa instalacja pozwala na darmowe ładowanie baterii trakcyjnej w samochodzie typu PHEV. Odpowiednia większa liczba paneli w połączeniu z dalszym rozwojem technologii umożliwi ładowanie akumulatorów w samochodach czysto elektrycznych – mówi przedstawiciel MMC Car Poland.

 

Osoby wybierające fotowoltaikę będą pierwszymi klientami, którzy świadomie spojrzą na zakup samochodu elektrycznego. W domu mogą w ładować pojazdy po kosztach amortyzacji instalacji. Większość samochodów ładuje się między 3,7-4,7 kW, a ten poziom idealnie wpisuje się w wielkość instalacji, które powstały na dachach – zaznacza Krzysztof Zamożny z Garo Polska.

W rozwój fotowoltaiki angażuje się TAURON Nowe Technologie, firma ma duże doświadczenie w budowaniu dużych instalacji fotowoltaicznych. Jednym z przykładów jest elektrownia słoneczna w Jaworznie.

Obecnie rozpoczynamy realizacje umowy na budowę instalacji fotowoltaicznych dla właściciela jednej z największych sieci dyskontów w Polsce. W przyszłości samochody elektryczne mogą służyć za mobilne magazyny energii wytworzonej w przydomowych instalacjach fotowoltaicznych. Pozwoli to na ustabilizowanie sieci elektroenergetycznej w okresach największego zapotrzebowania na prąd. Badania nad tego typu rozwiązaniami są prowadzone – podkreśla Piotr Apollo, wiceprezes TAURONA Nowe Technologie.

 

Mimo trudności i zapóźnieni polskiego rynku – specjaliści prognozują zdynamizowanie rozwoju e-mobility. Przemawiają za tym istniejący potencjał, gęstniejąca sieć ładowarek i spadające ceny  pojazdów z elektrycznym napędem, a także rządowe zapowiedzi zachęt dla konsumentów.

Popularyzacja samochodów elektrycznych jest trendem, który będzie się nasilał. Tempo przyrostu liczby samochodów „z wtyczką” zależeć będzie przede wszystkim od rozwoju technologii oraz infrastruktury do ładowania. Koszt baterii trakcyjnej stanowi dziś dużą część ceny finalnej samochodu i jednocześnie jej wydajność nie stoi na najwyższym poziomie. Prognozuje się, że koszty wytworzenia akumulatorów będą spadać a zasięg samochodów EV będzie rósł. Jeśli temu zjawisku towarzyszyć będzie rozwój sieci publicznych ładowarek, to wówczas samochody elektryczne będą coraz częściej pojawiać się na ulicach naszych miast –  dopowiada Łukasz Szurgot.

Jak podkreśla Krzysztof Zamożny, z perspektywy producenta stacji do ładowania inwestorów nie brakuje, wszyscy jednak czekają na efekt skali.

Jesteśmy największym producentem w Polsce, mamy moce przerobowe rzędu 1200 stacji na tydzień! Dobrze, że nasz rynek się dywersyfikuje, pojawia się coraz więcej firm zajmujących się elektromobilnością. Mamy polskiego producenta modułów fotowoltaicznych, stacji ładowania i niedługo rodzime samochody elektryczne. Stawiamy na świadome decyzje konsumentów. Okoliczności pandemiczne zmieniły ich długofalowe decyzje, pewne rzeczy zostały uświadomione, np. ranga naszych wyborów dotyczących zdrowia i ochrony środowiska, a to może finalnie ożywczo wpłynąć na przyszłość rynku e-mobility w Polsce – reasumuje przedstawiciel Garo Polska.

Auta elektryczne pod wieloma względami są lepsze od spalinowych, oferują niesamowitą dynamikę, komfort podróży, ciszę, większą przestrzeń we wnętrzu. Od razu do siebie przekonują. Ważny jest dostęp do rzetelnej wiedzy. Wątpliwości związane z eksploatacją czy podróżami pomaga rozwiać Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych prowadząc serwis elektromobilni.pl. Można tam znaleźć kalkulatory ładowania, porównywarki, poradniki oraz mapy z ładowarkami pozwalające zaplanować podróż – podpowiada ekspert Grupy Volkswagen Group Polska.

 

Czy samochody z „wtyczką” staną się dominującym elementem krajobrazu ruchu drogowego w Polsce? W 2024 roku planowane jest rozpoczęcie produkcji pierwszego polskiego samochodu elektrycznego Izera, a od 2022 r. Grupa FCA Poland z kolei zamierza produkować w Tychach nowe modele aut z napędem hybrydowym i elektrycznym. Branża automotive wydaje się wychodzić naprzeciw zapotrzebowaniu konsumentów i zarazem umiejętnie je podsycać.  Bez wątpienia, poprzez ograniczenie emisji spalin i pyłów z klocków hamulcowych, wycieków oleju i hałasu komunikacyjnego poprawi jakość życia i sprawi, że ślad węglowy pozostawiany przez samochody będzie jak najmniejszy.

 

 

Artykuł ukazał się również w magazynie Business HUB “Wolny Rynek”.

 

 

Jaga Kolawa

 

Za treści zawarte w publikacji dofinansowanej ze środków WFOŚiGW w Katowicach odpowiedzialność ponosi Redakcja.

 
Translate »