Z Beatą Drzazgą, założycielką i właścicielką największej firmy medycznej w Polsce BetaMed S.A., świadczącej usługi lekarskie, pielęgniarskie i rehabilitacyjne w domu pacjenta rozmawiamy o skali funkcjonowania firmy, połączeniu pasji i empatii jako motywacji do działania, a także recepcie na sukces w prowadzeniu biznesu.

 

„Tworzenie firmy to nie sprint, to maraton”– powiedział szef Tesli i SpaceX, Elon Musk. Mam wrażenie, że te słowa pasują do biznesowej strategii działania Pani firmy.

 

Na pewno nie jest to bieg na krótkim dystansie! Trzeba cały czas biec, a nie stawać w miejscu i ciągle odpoczywać. Wielokrotnie ktoś pyta mnie – „Beata – po co tyle pracujesz, może już przestań?”. Ja wtedy wiem, że rozmawiam z osobą, która kompletnie nie wie na czym polega kierowanie firmą, bycie jej prezesem czy właścicielem. Podejmując się tego zadania, należy mieć świadomość, że decydujemy się na ciężką pracę, której nie należy mylić z pracoholizmem. Pracoholizm polega na nieumiejętności pogodzenia życia osobistego, rodzinnego z pracą. Jeżeli świadomie zostajemy dłużej w pracy, a potem skracamy ten czas wykorzystując go na wypoczynek, hobby albo inne zajęcia, no i potrafimy tak działać konsekwentnie – to nie jest pracoholizm. Nie jest sztuką rozpoczęcie biznesu, ale umiejętne prowadzenie go i utrzymanie. Powinno się być szczęśliwym, że bierze się udział w takim maratonie.

 

W ciągu 20 lat działalności Centrum Medyczne BetaMed S.A. urosło do rangi największego podmiotu gospodarczego na polskim rynku kompleksowej opieki medycznej. Jaka obecnie jest skala funkcjonowania firmy?

 

BetaMed działa w ramach 91 filii opieki długoterminowej w 11 województwach, zatrudniam
ok. 3 tysięcy pracowników w samym centrum medycznym i ośrodkach opieki domowej. Do
tego dochodzi jeszcze salon mody Dono Da Scheggia i oczywiście DRZAZGA CLINIC – Klinika Laseroterapii i Medycyny Estetycznej. No i nie zapominajmy jeszcze o firmie BetaMed International w Las Vegas! Co prawda, tam pandemia spowodowała przestój w biznesie, ale jestem przygotowana na różne sytuacje, nawet te kryzysowe. Komfort daje możliwość tworzenia planów nie na wyrost, przez które później nie jest się zestresowanym, że coś poszło nie tak. Ja kocham siebie zaskakiwać! Oczywiście opracowuję wstępny plan, ale nie lubię dalekosiężnych założeń. Kiedy zakładałam firmę i ktoś, by mi powiedział, że muszę zatrudnić 3 tysiące osób, muszę otworzyć prawie 100 oddziałów w prawie całej Polsce, pełnić funkcję dyrektora Polsko-Amerykańskiej Izby Handlowej w Nevadzie, ukończyć kilka kierunków studiów, mieć dom w Miami, (gdzie powstały sklepy z elektroniką BetaNest Electronic) – to przestraszyłabym się tego wszystkiego. Zapytałabym siebie – jak ja tego dokonam? – i zawahałabym się przed otwarciem własnej działalności.

 

Wróćmy do momentu, gdy rodził się pomysł na działalność specjalistyczną w zakresie opieki długoterminowej nad osobami starszymi i schorowanymi. Co przyświecało idei powstania BetaMed?

 

Właśnie niedawno, w czasie święta 1 maja, będąc w domu pomyślałam – „aha, przecież
dokładnie 20 lat temu założyłam własną działalność”! Napędem do działania bez wątpienia
była moja pasja, która przejawia się w tym, że kocham pomagać ludziom chorym. Sprawia mi wielką radość, jeśli mogę ich pocieszyć, rozweselić, żeby nie myśleli wyłącznie o swojej
chorobie. Moim zdaniem dobre samopoczucie ułatwia wyzdrowienie. W mojej głowie zrodziło się wiele pomysłów na zaistnienie w sektorze zdrowia. Z własnego, zawodowego doświadczenia wiedziałam o ograniczeniach w państwowej służbie zdrowia, nie wszystkie moje rozwiązania mogłyby tam zafunkcjonować. W związku z tym zapragnęłam, by stworzyć własną firmę, gdzie wytyczę własne kierunki najwyższej jakości w podejściu do pacjentów, okazywania im miłości i szacunku. Miejsce z personelem medycznym, który będzie zaskakiwać empatią. To mi się udało. To dla mnie wielkie szczęście, że mogę osobiście patrzeć w oczy pacjentom, przytulić ich, dodać otuchy w mojej klinice. Mogę śmiało powiedzieć, że ich kocham.

 

Zaczynała Pani jako pielęgniarka w publicznej służbie zdrowia, by stać się uznaną bizneswoman zarządzająca czterema markami. Czy Pani zdaniem istnieje recepta na sukces w biznesie?

 

Recepta jest prosta. „Step by step”. Należy iść krok po kroku, stale się rozwijać, dokształcać,
traktować swoją pracę jak pasję. Włączyć energię i wtedy można góry przenosić! Na pewno
jest to trudne, bo nie obędzie się bez wysiłku, ale temu wyzwaniu warto się poświęcić! Nie
należy rzucać się na głęboką wodę, dopóki nie sprawdzi się – czy dobrze wyczuliśmy rynek, jego zapotrzebowanie, czy dana usługa albo produkt spotka się z zainteresowaniem. Osobom, którym doradzam jak założyć firmę zawsze powtarzam, żeby wiedzieli iż decydują się na ciężką pracę. W 80% czeka na nich wielki stres, a tylko w 20% satysfakcja.

 

 

 

Czy w branży medycznej kobiecie, postrzeganej stereotypowo jako bardziej opiekuńcza i empatyczna, łatwiej jest prowadzić biznes czy może wręcz przeciwnie?

 

Płeć nie określa tego – czy trudniej albo łatwiej prowadzić firmę. Wszystko zależy od cech
charakteru i rodzaju osobowości. My kobiety, posiadamy przymioty super-organizatorów,
jesteśmy wielozadaniowe, potrafimy być stanowcze i odpowiedzialne. Jeśli dodać do tego
fantastyczną umiejętność negocjowania, empatię oraz intuicję to sprawia, że stajemy
się dobrymi zarządzającymi. Gdy jest się osobą twardo stąpającą po ziemi (obojętnie kobietą czy mężczyzną), no i posiada się te pozostałe cechy, które wymieniłam – to otrzymujemy wspaniałego przedsiębiorcę.

 

Który moment w historii firmy był Pani zdaniem kluczowy? Spowodował, że poczuła Pani, że przedsiębiorstwo wypełnia niszę na rynku i będzie prosperować?

 

Nie było, nie ma i nie będzie takiego momentu. Prowadząc firmę można się poczuć trochę stabilniej, ale trzeba cały czas wiedzieć, że tak jak w życiu – wszystko jest zmienne. Nigdy nie można pomyśleć – „teraz to już firma będzie prosperowała” – to brak pokory, który może się zemścić. Na rozwój firmy wpływa tak wiele czynników zewnętrznych i wewnętrznych… Wystarczy, że kilka z nich ulegnie zmianie i perspektywa obraca się o 180 stopni. Dlatego
wciąż powtarzam – liczy się pokora. Oczywiście też odwaga, by przetrwać trudniejsze czasy.
Należy też pamiętać o strategii. W przypadku BetaMed S.A. polega na tym, żeby utrzymać
to, co jest i rozwijać się w miarę potrzeb rynku, klientów i możliwości.

 

Ma Pani na swoim koncie ponad 180 prestiżowych nagród i certyfikatów? Czy te
wyróżnienia dają poczucie, że praca zespołu tworzącego firmę została doceniona?

 

Bardzo się cieszę i szczycę tym, że dobrałam sobie tak cudownych ludzi, że jesteśmy niczym rodzina! Począwszy od dyrektorów, kierowników po pracowników najniższego szczebla. Wszyscy są dla mnie równie ważni. Firma dzięki nim idealnie pracuje, niczym wspaniała maszyna, ponieważ ludzie wiedzą, co mają robić. Kierują się empatią wykonując pracę i daje im to satysfakcję. Staram się każdą osobę zatrudnić osobiście, powitać ją w firmie. Mówię – słuchajcie, dla mnie sukcesem będzie to, gdy będziecie przychodzić do pracy spełnieni i szczęśliwi, i że ze mną tworzycie BetaMed S.A. Pielęgniarki i lekarze czują, że mogą polegać na kadrze administracyjnej czy zarządzającej i odwrotnie.

 

Czy pani firmy nie dotykają problemy kadrowe, zwłaszcza wśród pomocniczego personelu medycznego? Statystycznie w Polsce na 1000 pacjentów przypada 5-6 pielęgniarek. Mówi się o zapaści w tym zawodzie.

 

Bardzo jest mi miło, że pielęgniarki chcą być ze mną. Prawie 80 osób pracuje w BetaMed
S.A. nieprzerwanie od 2002-3 roku. Na pewno zatrudniłabym więcej pielęgniarek. Gdy je widzę na zebraniach, na spotkaniach – to aż mi się chce płakać ze szczęścia. Z drugiej strony czuję smutek, bo widać, że są przepracowane. Wtedy na takich spotkaniach, zwłaszcza okolicznościowych, mogę je nagrodzić: prezentami, voucherami czy wycieczkami zagranicę. W taki sposób chcę im dodatkowo podziękować za wspólną pracę.

Relacje to moja pasja, to jak traktować pacjentów, zarządzać zasobami ludzkimi i całą organizacją. Kocham robić to wszystko, a takie uczucie to najlepszy motywator do udanego biznesu. Miłość do człowieka łączy się z moją zawodową pasją. Czuję wdzięczność w stosunku do ludzi. Trzeba o nich dbać i być czujnym. Firma to trochę jak takie małe dziecko, wymagające prowadzenia za rękę. Ja ciągle wymyślam coś nowego, np. teraz moi pracownicy w dziale administracyjnym, gdy mają urodziny dostają dzień wolny i mogą świętować, a w piątki pracują dwie godziny krócej. Mogę tak zarządzić, by być miłą dla personelu i go odpowiednio motywować.

 

W jaki sposób epidemia koronawirusa wpłynęła na działalność firmy w tych zupełnie niespotykanych warunkach?

 

Tu wszystko było uzależnione od rodzaju działalności. Sklep musiałam zamknąć, zrezygnować z pokazów mody we Francji, a wtedy miałyśmy lecieć do Monte Carlo, Monako, Mediolanu. Na pewno mogłam pozwolić sobie na to, żeby nie zwalniać pracowników, choć nie było przychodu. Drzazga Clinic również była nieczynna, ale pragnęłabym by pracownicy czuli się bezpiecznie i zostali ze mną. Chciałam podzielić się swoimi pieniędzmi. W przypadku centrum medycznego, bardzo dużo środków finansowych poszło na płyny do dezynfekcji, maseczki, fartuchy czy rękawiczki jednorazowe. Należy pamiętać, że nagle wszystko podrożało i był problem z dostępnością tych produktów. Pojawiali się pacjenci, którzy potrzebowali respiratora, a tego sprzętu u nas nie brakowało. Co najważniejsze, ogromnym wyzwaniem było, żeby chorzy znajdujący się w domach pod respiratorami – i zarówno dorośli, jak i dzieci – nie zarazili się koronawirusem. Miałam satysfakcję razem z moim personelem, że ochroniliśmy pacjentów i pracowników przed zarażeniem wirusem i daliśmy radę.

 

 

 

Co motywuje Panią do działania, czy ma Pani pomysł na nowe projekty pod szyldem BetaMed S.A.?

 

Oczywiście, co chwilę coś nowego wpada mi do głowy. Teraz np. kupuję sprzęt ginekologiczny światowej klasy, chcę zrobić najlepszą poradnię dla kobiet. Do wszystkich poradni staram się kupować wysokiej klasy produkty, urządzenia do rehabilitacji, platformy stabilometryczne czy biokomory podwójne. Nieustająco dbam o podnoszenie jakości i trzymam rękę na pulsie, śledzę nowinki w zakresie sprzętu medycznego. Każda taka nowość to zalążek dalszego rozwoju firmy.

Gdy powstawał BetaMed S.A., nie wiedziałam w którym kierunku rozwinie się działalność. Nie wiedziałam, że powstanie aż tak duży POZ, że będzie osobna poradnia dla dzieci zdrowych i chorych, wyglądająca jak mini-przedszkole. Nie zakładałam, że otworzę tyle pokoi dla lekarzy rodzinnych, profesjonalne gabinety do badania słuchu. Na bieżąco mogę się cieszyć z takich postępów. To mnie motywuje. Mam cały czas chęć organizowania czegoś, wyprzedzania konkurencji w jakości. To mnie nakręca, ja inspiruję pracowników, a oni mnie. W firmie jest tak, jakbyśmy każdego dnia zaczynali od nowa. To jest niesamowite, bo codziennie moja praca polega na tworzeniu strategii.

Jak jestem już zmęczona i ktoś mnie jeszcze zapyta w domu np. – „mamo, co zrobimy tutaj
w ogródku?” – to mówię – „stop”, bo ja cały czas muszę podejmować jakieś strategiczne,
ważne decyzje – w pracy, w domu i generalnie w życiu. Więc, choć na chwilę muszę oderwać się od tego i wyciszyć. Ale kocham to, co robię!

 

Rozmawiała Jaga Kolawa

 

Wywiad ukazał się w czerwcowym wydaniu magazynu Business HUB „Wolny Rynek”.

 

Wersja online numeru do pobrania: CZYTAJ TUTAJ.

Najnowsze