Już 5 sierpnia rozpoczyna się 77. edycja Tour de Pologne UCI World Tour. Tym razem kolarze rywalizację rozpoczną na Stadionie Śląskim w Chorzowie, a zakończą na rynku w Krakowie. O współpracy z miastem Katowice przy organizacji wyścigu, roli marketingu i sponsoringu sportowego oraz dostosowaniu wyścigu do nowych warunków, zapewniających bezpieczeństwo kibicom i zawodnikom mówi Czesław Lang, Dyrektor Generalny Tour de Pologne.

 

 

Często ostatnio bywa Pan w Katowicach. Czy to miasto budzi sportowe skojarzenia?

Pamiętam jeszcze, że w latach 70., gdy byłem zawodnikiem organizowane były tutaj kryteria kolarskie. Poza tym zawsze Śląsk słynął z dobrych kolarzy, mogę przypomnieć takie nazwiska jak Gazda, Hanusik, wielu moich przyjaciół takich jak trener Karol Mada czy Witek Plutecki, z którym zrobiłem wicemistrzostwo świata w drużynowym kolarstwie szosowym w 1979 roku. Także ten region zawsze miał sportowego ducha. Po zmianie ustrojowej nastąpiła również duża zmiana na korzyść w strefie infrastruktury drogowej. Pojawiły się nowe rozwiązania, nowoczesne arterie, a to dla kolarzy ma znaczenie. Śląsk się bardzo zmienił i cieszę się, że możemy to co roku pokazywać w czasie Tour de Pologne. Przygotowując kolejny etap zawsze siadamy z ludźmi odpowiedzialnymi za promocję miasta, regionu i pytamy ich, co chcieliby pokazać w tym roku? Potem operator kamery koncentruje się na wybranych obiektach, co jest o tyle cenne, że ta transmisja idzie do 120 państw na całym świecie. Jest to naprawdę duża siła uderzeniowa i fajnie reklamować się poprzez sport. Nie każdy ogląda zwiastuny czy spoty reklamowe, a jednak kolarstwo jest sportem cieszącym się wielkim zainteresowaniem. Sama formuła wyścigu kolarskiego jest specyficzna w porównaniu z innymi dyscyplinami, bo jedzie do ludzi, odbywa się w istniejącej otwartej przestrzeni miast i wsi. Zazwyczaj przejeżdżamy w Polsce przez 500 miejscowości na trasie 1300 km!

 

 

A jak Pan ocenia współpracę w zakresie promocji z władzami Katowic?

Na pewno wzorcowo, jeśli chodzi o same władze miasta i cały zespół ludzi, którzy pracuje nad przygotowaniem wyścigu. To dużo formalności, zgody, pozwolenia na zamykanie dróg, współpraca z policją, strażą pożarną itp. Po drugiej stronie musi być partner na odpowiednim poziomie, by to wszystko zagrało.

 

Stawiacie na marketing napędzany sportowymi emocjami. Proszę powiedzieć, na czym polega fenomen popularności Tour de Pologne? Wydawało się, że po zmianach politycznych w 1989 roku, podobne wydarzenie nie będzie już tak atrakcyjne?

Kolarstwo ma tą siłę, że jedzie do ludzi, nie jest komercyjne. Zapraszamy bezpłatnie kibiców do stref mety i startu. Można kolarzy tak naprawdę dotknąć, wziąć autograf. To największa moc tego sportu. Cieszę się, że ludzie utożsamiają się z tym wyścigiem, który przejeżdża przez ich miejsca zamieszkania. Często, gdy pojawiam się w jakiejś miejscowości w Polsce, jestem zaczepiany: „panie Czesławie, będzie wyścig u nas albo dlaczego u nas nie ma?” Popularność kolarstwa przełożyła się też na masowość uprawiania tej dyscypliny sportu. Ostatnie badania statystyczne pokazują, że prawie 10 mln Polaków jeździ na rowerze sportowo, użytkowo albo turystycznie. To naprawdę przyjazny sport, nie potrzebuje wielkich obiektów i inwestycji.

 

A co doradziłby Pan włodarzom polskich miast, którzy nie doceniają roli marketingu sportowego. Dlaczego powinni wykorzystywać to narzędzie do promocji?

Myślę, że marketing sportowy jest najlepszą i najtańszą formą dotarcia i pokazania osiągnięć i, co bardzo ważne, zachęcenia turystów do odwiedzenia danych miejsc. Na Śląsku mamy przecież np. wiele obiektów architektury industrialnej. Region uległ niesamowitemu przeobrażeniu, widać, jak tu jest zielono, ile jest terenów parkowych czy leśnych, są świetne drogi. W Katowicach np. widać co roku zmiany, remonty, rekonstrukcje i nowe budowle.

 

A czy generalnie sponsoring sportowy to mocna strona polskich firm, czy wierzą w jego potencjał?

Na pewno wiele z nich jeszcze nie rozumie, że warto inwestować w takie działania i dopiero się uczy sponsoringu sportowego. Jednak taka reklama i budowanie wizerunku swojej firmy jest bardzo potrzebne. Warto pokazać się np. na imprezie międzynarodowej, gdzie jest duże zainteresowanie mediów i przekaz idzie w świat. Warto zaistnieć przy takiej okazji. My mamy takie duże marki jak: Carrefour, Lotos, Tauron, PZU, ale mniejsze też się pojawiają. Jest tu miejsce właściwie dla każdego. Staramy się działać na zasadzie partnerskiej. Każda złotówka zainwestowana w wyścig wraca jako 10 zł!

 

 

 

Przed nami kolejna, już 77. edycja Tour de Pologne. Mimo tak długiej tradycji, na pewno nie wybieracie się na emeryturę. Co szykujecie tym razem w okolicznościach obostrzeń i rygorów sanitarnych?

Trasy zostały bardzo pozmieniane. Wyścig został skrócony z pierwotnie planowanych siedmiu do pięciu etapów. Wszystko z zachowaniem szczególnych zasad bezpieczeństwa – bez publiczności na startach i metach, bez miasteczka sponsorskiego i kolumny reklamowej. Mimo wszystko, planujemy trudną skalę wyścigu np. etap kończący się w Bielsku-Białej, będzie miał bardzo strome przewyższenia, podobnie w Kocierzy czy Bukowinie. Robimy wszystko, żeby nasz narodowy wyścig kolejny raz stał się wizytówką Polski. Chcemy stworzyć imprezę, na którą będą zwrócone oczy całego świata. Pokażemy, że można, że warto, a sport znowu da całemu światu piękny sygnał do działania w trudnych czasach walki z pandemią.  Zapraszam do kibicowania na trasie, oczywiście z zachowaniem dystansu społecznego, a przed wszystkim przed telewizory!

 

Rozmawiała Jaga Kolawa

Najnowsze